Właściwie, nic nie było wiadomo.
Ani kto nazwał stary czołg na cześć pewnego Polskiego serialu *No ale Polacy są wszędzie, więc wszystko możliwe* ani skąd nie do końca sprawny tygrys, znalazł się w bazie. Fakty były takie, że jeździł... jak się go popchało, ewentualnie pociągnęło, strzelał... głównie dymem i głownie do środka i... że zwykle w środku było więcej niż czterech pancernych i pies. I rasowo też towarzystwo było bardziej różnorodne. I mieli stary magnetofon. Właśnie teraz, pojazd bojowo-imprezowy typu czołg, pokonywał śniegi "topem węża" a z otwartego włazu wydobywał się dym i dźwięki piosenki: "My czterej pancerni, mamy czołg z patelni! A nasz piesek kochany: Szarik zezowaty!"
Offline