Avenger
- Kochanie... Jak ty wszystko umiesz zepsuć - westchnął i przelotnie musnął jej usta swoimi.
- Państwa zamówienie - poinformowała kobieta w okienku, wręczając Tonemu papierową torbę.
- Dzięki - rzucił Stark, przekazując jedzenie Lenie - I co ja teraz z tobą zrobię, podstępna, mała Leno? - zapytał, blokując drzwi w samochodzie i wciskając gaz do dechy
Offline
- To nie ja, to twój "inteligentny" komputer. Liczyłam, że wirus trochę dłużej będzie niezauważalny. - Otworzyła torbę i wnętrze samochodu wypełnił zapach jedzenia. Nie umknęło jej, że Stark zablokował drzwi. - I raczej nic mi nie zrobisz. Znam ponad 50 sposobów na to, żeby pozbawić człowieka życia, a ty kochany jak mi się wydaje nie jesteś nieśmiertelny.
Offline
Avenger
Posłał jej spojrzenie pełne sczerego politowania.
- Nie bardzo interesują mnie twoje mordercze skłonności. - prychnął - nie potrzebuję 50 sposobów na zabicie człowieka, wystarczy jeden, niezawodny. Z resztą... Czemu nagle nasza urocza rozmowa zeszła na tematy zabijania? To chyba świadczy o lekkim wypaczeniu zdolności spoecznych odbu stron.
Offline
Lena westchnęła i pomasowała skroń.
- Wybacz, masz racje. Mam taki odruch gdy ktoś próbuje coś mi zrobić. Wiesz, stresująca praca. - Wyciągnęła z torby hamburgera, odwinęła z opakowania i wzięła spory kęs. Była naprawdę głodna. Przez chwile jadła patrząc przed siebie nie wiedząc nawet gdzie Tony ja wiezie.
- Wiesz, nie spodziewałam się że uaktualnisz zabezpieczenia Jarvisa.Bazowałam na tym szczątkowym programie który zainstalowałeś w moim warsztacie. Szukam pewnych informacji...
Offline