Weszła do kantyny i postukując szpilkami po podłodze, skierowała się do baru. Wydawała się być nieco nie w sosie. Miała na sobie długą, czerwoną spódnicę z rozcięciem do uda. Gdy usiadła przy barze, zakładając nogę na nogę, jej kształtna nóżka kusząco się wychyliła z rozcięcia. Stukała chwilę paznokciami w blat, po czym zwróciła się do stojącego za barem Igora.
- Iggy, nalej mi czegoś.
Offline
Gość
Uśmiechnął się uprzejmie.
- Wygląda pani jak milion dolarów, więc chyba i alkohol powinien być odpowiedni... - stwierdził, przyrządzając Ritz Sidecar, jeden z najdroższych i najlepszych drinków świata.
Uniosła brwi z aprobatą.
- Dziękuję Iggy, jesteś kochany - upiła łyk - ale nie mów do mnie pani. Czuje się staro...
Offline
Gość
- Hej, jestem starszy od ciebie... - uśmiechnął się do niej. - To forma wyrażenia szacunku. Nie chciałem cię postarzać. Wybacz. - przetarł blat.
- Wiem wiem... - westchnęła, obracając szklanką - mam zły dzień. Pomyślałam, ze alkohol pomoże mi się odprężyć.
Offline
Gość
- Służę pomocą. - uśmiechnął się, odruchowym gestem zasłaniając ucho zielonym kosmykiem.
Przekrzywiła głowę.
- Iggy... może napijesz się ze mną? - uśmiechnęła się promiennie
Offline
Gość
- No wiesz co? W pracy? - zapytał z udanym oburzeniem. - Choć w sumie, czemu nie. Byłoby mi bardzo miło. - uśmiechnął się, po czym sprawnie przyrządził sobie martini.
Wypiła drinka jednym haustem, jakby na odwagę.
- Wiesz... mogę ci się zwierzyć z czegoś?
Offline
Gość
- Z czego tylko chcesz. - uśmiechnął się, przyrządzając jej drugiego drinka, tym razem Jack Rose. Podał jej drinka i upił łyk swojego.
Wbiła wzrok w swoje paznokcie.
- Jest taki jeden facet... ech, to zawsze musi być facet, nie? Chodzi o to... że on mnie kochał, a ja go chyba źle potraktowałam. Ale go strasznie lubiłam i dawno go nie widziałam i się nie odzywał i... martwię się - powiedziała na wydechu.
Offline
Gość
- Kochanie, spokojnie, proszę, oddychaj. Jeszcze raz, co to za facet i co mu takiego strasznego zrobiłaś? - zapytał z nienachalną ciekawością, pucując kieliszek.
Wzięła jeszcze jeden głęboki wdech.
- Wódki - poprosiła - no cóż... Erwhaim... Znasz go?
Offline
Gość
- Dość pobieżnie. - mruknął, podając jej kieliszek wódki. - Ale wiem kto to. Nie jest zły. - uśmiechnął się, ogarniając z oczu zieloną czuprynę.
- Wiem... - przybija gwoździa na barze - chciałabym, aby dał znak życia.
Offline