Avenger
- Nie, wcale nie chciałeś. Boże jak dobrze, że chociaż Loki naprawde mnie lubi... - westchnął - Jak niby TO miało mi pomóc?
Offline
-Wiesz, ktoś mądry kiedyś powiedział mi, że świadomość własnej niedoskonałości, to pierwszy krok ku poprawie… No albo to był tylko zwiastun czegoś w tv. Nieważne… Generalnie chodzi mi o to, że… Chce ci pokazać, że no… Wiesz… Alkohol cię osłabia i naraża na ciosy. Rozumiesz?
Offline
Avenger
- Na boga, Wade, po prostu nie chciało mi się przed tobą bronić - oznajmił, rzucając się na zalane whisky materace - i tak nie mogłeś mi nic zrobić. A alkohol w cale mnie nie osłabia. Podkręca mózg i poprawia nastrój
Offline
-I tak sobie wmawiasz Stark. – westchnął Wade siadając obok niego. Lekko się skrzywił ale po strzałach od kul praktycznie nie było już śladu.
-Widzisz... Ja też wmawiałem sobie, że nie mam problemów. A prawda jest taka że mam.
Offline
Avenger
- U ciebie to wszyscy widzą, bo jesteś dla nich niebezpieczy - stwierdziłm wciąż nieco wkurzony - w moim przypadku problem widzisz tylko ty. A nie powinieneś. Gdybym był trzeźwy i normalny nie wytrzymywałbym z tobą. I nie mam problemu.
Offline
Avenger
- Nie. Masz conajmniej jednego przyjciela - uśmiechnął się do niego krzywo - Z resztą myślę, że nie tylko. Po prostu oni zdają sobie sprawę z twoich problemów. I raczej im nie przeszkadzają. Więc zrób mi tę uprzejmość i przestań czepiać się mnie.
Offline
-Gush... Naprawdę uważasz mnie za swojego przyjaciela Tony? Naprawę? - Wade popatrzył na Starka autentycznie wzruszony.
-To dużo dla mnie znaczy. Możesz powiedzieć w avangers, żeby dali mi jeszcze jedną szanse? Tym razem naprawdę nie zawale.. - jęknął chwytając Tonego za rękę.
Offline
Avenger
Tony spojrzał a Wade'a, starając się ukryć zaskoczenie. Jakoś nie miał seca mówić mu, że jako 'przyjaciela' miał na myśli chomika Boba*.
- Jasne, że tak, Wade. Obiecuję.
*no dobra, żartuję. naprawdę siebie miał na myśli xD
Offline
-Dzięki Stark jesteś zabity! - Wade z radości walnął Starka w plecy tak mocno, że mężczyzna mógł poczuć jak jego płuca podskoczył.
-Kocham cię naprawdę, może nie tak jak no wiesz facet faceta, któy jest homo i wydaje mu się że kocha go jak laskę, ale tak jak facet faceta no normalny facet faceta, w sensie, że obaj jesteśmy mocno zakręceni to tak jak nienormalny facet kocha drugiego nienormalnego faceta. Wiesz co chce powiedzieć prawda?
*ale bob jest naprawdę najwierniejszym przyjacielem Wada, Bob nie chomik
Ostatnio edytowany przez Deadpool (2013-06-11 14:50:33)
Offline
Avenger
- Wiesz... Jakoś... Tak, właściwie to całkiem dobrze - uśmiechnął się całkiem szczerym, uroczym uśmiechem. Takim aytentycznie szczęśliwym. - Ja ciebie też.
Offline
Avenger
- No i jak miałbym cię nie kochać? - zapytał ze śmiechem
wstając. - To co? Kantyna?
[ja nie wiem jak to się dzieje, ale mój telefon wariuje i podżera posty Q.Q]
Ostatnio edytowany przez Tony Stark (2013-06-12 06:24:17)
Offline